piątek, 27 listopada 2009

Cięzki miesiąc w Krakowie i nie tylko...

Kolejne kadry z coraz bardziej lubianego przeze mnie Lubitela, trafiła się porządna sztuka radzieckiego producenta LOMO...






Całe szczęście są jeszcze życzliwi ludzie gotowi zaproponować pomoc w ciężkich chwilach...
Aga, Kuba i Vertical.



Jeszcze fragment opowieści o Paniach z GSu ;)





Roleczkę Rollei Retro wołał Michał, wielkie dzięki
http://siarek.blogspot.com/

niedziela, 15 listopada 2009

Wczesno jesienne kadrowanie...

Kolejna roleczka Rollei Retro 400 i oto jej efekty...







środa, 11 listopada 2009

Jesienne przesilenie daje się we znaki...

"...Świat okrywał się mrokiem...
Ona szła przede mną wąwozem pozbawionym barw i świateł... Pod nogami szeleściły stare liście i to jedyne co dochodziło mych uszu prócz kołatania serca i dzwonienia breloczka przy kluczach którymi nerwowo kręciła prawą dłonią...

Wyglądała atrakcyjnie?
Zbyt atrakcyjnie jak na samotne wyjście z domu wieczorową porą. Czerwona spódniczka w kratę, wysoki bucik i bluzka z odkrytymi plecami...
Przeczuwałem,że znów tam idzie jednak strach nie pozwalał mi wydusić słowa!!!
Nie idź!! Nie idź tam znów proszę!! Nie chcę!! Boję się!! Boję się,że znów stanie się coś złego.. przeczuwam to...
Wróciłem do domu...
Smutek, żal, złość, niepewność, agresja!! Jebana agresja rozrzuca me myśli po wszystkich ciemnych zakątkach mojego umysłu!! Co dalej?? Jak przetrwać ten czas?? Jak żyć kiedy coś się jednak wydarzy...??
Mija czas...
Kolejne minuty zalewane chłodzonym alkoholem...
Tracę świadomość i przestaję myśleć. Przestaje boleć...

... Budzi mnie światło... kłuje w oczy a kac rozpierdala mi czaszkę!! Chwiejnym krokiem z promilami we łbie schodzę na dół. Przemierzam mieszkanie szukając śladów jej powrotu, garderoby, torebki, zapachu...
Nie ma... :/
Wychodzę na zewnątrz. Jak się okazuje drzwi otwarte całą noc były. Ze schodków spoglądam w dół...
Jest!! Jest!!
Jej zwłoki leżą na brudnym kocu a Ona na wznak, troszkę na kocu, troszkę na trawie niestarannie położona... zbeszczeszczona namiętnością męskich nieudaczników,którzy muszą płacić...

Nie weszła do do domu bo nie miała siły??
A może wstydu nie miała??
Co z nią????
Ponosi głowę i ze skruchą spogląda na mnie błagalnym wzrokiem bym pozwolił jej wejść do domu...
Przekręca głowę a kosmyk jej kręconych włosów zsuwając się po policzku odsłania mocno sine obtarcie na kości policzkowej...
Spogląda na mnie jeszcze raz prosząc o pomoc...

Takich rzeczy się nie wybacza!!!
Drzwi zostały zamknięte..."

wtorek, 20 października 2009

Daj siłę...

Daj siłę Boże bym mógł zakopać ciała tych wszystkich, którzy mnie dzisiaj wkurwili!!!
Dlaczego bezradność i poczucie związanych rąk irytuje bardziej niż dokuczliwy ból zęba??

poniedziałek, 12 października 2009

Nadzieja...

Czy "wszystko będzie jak być powinno..."?? (Jak to pisał Michaił Bułhakow) Dlaczego kurwa tak ułożony jest ten świat????

poniedziałek, 28 września 2009

Publikację średniego formatu czas zacząć...

Przygoda ze średnim formatem rozpoczęta została jakiś czas temu jednak... z różnych powodów brakowało zadowolenia z uzyskanych efektów. Nadszedł czas by pokazać kilka efektów współpracy z niesamowitą personą... Dziękuję za współpracę!
Materiał wykonany na Rollei Retro 400 forsowanym na 1600, Zenza Bronica 80mm








I jeszcze coś z Lubitela...



wtorek, 18 sierpnia 2009

Sen czy czarna zapowiedź...

...i wyobraź sobie stary dom...
Biegam nerwowo po surowym opuszczonym domu... nieotynkowane pustaki na ścianach wieją chłodem i smutkiem. Na podłodze śmieci, listwy, pył i resztki jedzenia... Całość wygląda jakby w pośpiechu opuszczona przez mieszkańców...
Strach i niepewność przyspieszają moje ruchy...
Szukam nerwowo czegoś co pozwoli mi przetrwać w nieznanym...
Ganek-korytarz-pokój-pokój-korytarz-ganek-kuchnia-pokój-ganek!!
Do starego zielonego wojskowego plecaka wrzucam nóż i lekko zeschnięty chleb. Znalazło się również miejsce na latarkę, sznurek i ciepłe lecz brudne odzienie.
Ostatnie spojrzenie po kątach mieszkania które wydaje mi się dziwnie bliskie....
Całuję ścianę ze łzami w oczach i w pośpiechu wybiegam na dwór by stanąć przez chwilę pod trworząco pochmurnym niebem. Dookoła nie ma nikogo!!
Nie ma czasu by wrzucić plecak do bagażnika i ląduje nerwowo na siedzeniu pasażera. Czas na mnie... Ciekawe czy jeszcze kiedyś tu wrócę...?

...jadąc leśną drogą na północ celem znalezienia rodziny, bezpieczeństwa i spokoju mijam starych ludzi z bagażami lecz nie mogę się zatrzymać... czas nagli a dodatkowe obciążenie w samochodzie sprawi,ze mogę nie zdążyć uciec...
Robi się co raz bardziej ponuro!!!
Tuż za zakrętem otwarta przestrzeń po obu stronach drogi przesiana małymi uschniętym krzewami...??
Cóż to??!!
Któż ośmiela się jechać na południe??
Kto i dlaczego razi mnie światłem??!!
Dlaczego się kurwa nie boi??!!
Jest coraz bliżej...
Nagle...??
Gdzie on jest???
Gdyby nie pośpiech i strach to pewnie zastanawiałbym się nad tym...
I wtem droga zapada się pode mną i wpadam do wody z takim impetem,że siła uderzenia niszczy szyby!! Woda wlewa się do środka pojazdu wypełniając szybko wszystkie jego zakamary. Zaczynam się topić!! W panice nie potrafię odpiąć pasa i idę na dno z ustami wypełnionym zmąconą wodą... Udaje mi się oswobodzić!! Z ostatkiem tlenu w płucach chwytam plecak i wydostaję się z samochodu!!
Jestem uratowany...??
Czy ja żyję czy to tylko złudzenie??
Czy to się dzieje na prawdę czy może już halucynacje??
Widziałem światło...
Widziałem światło!!
Uciekam przed śmiercią w nieznany mi sposób!! Nie chcę jeszcze umierać!! Muszę ich odnaleźć więc zaczynam biec przed siebie... Mijam kolejnych ludzi wciąż w biegu... Byle dalej na północ!! Tam być może jest bezpieczniej...
... i stało się to co miało się stać....
Trafiłem do starego drewnianego miasteczka...
Głodny, zmęczony, zmarznięty chodzę ciasnymi uliczkami w mroku...
Hej!! Woła ktoś z jednego z domów...
Wchodzę po trzeszczących schodach na altanę... nie ma moich... nie ma nikogo kogo mógłbym znać,ale poczułem się bezpieczniej...
Mogę spokojnie usiąść, ukroić zeschnięty chleb i odpocząć...
Jutro zacznę poszukiwania...